Auta na e-paliwa mają być bezemisyjne
W marcu tego roku dzięki naciskom niemieckiego rządu udało się zmodyfikować prawo dotyczące zakazu sprzedaży aut spalinowych. W ten sposób od 2035 roku wciąż możliwa będzie sprzedaż samochodów, które pod maską mają takie jednostki napędowe. Jedynym zastrzeżeniem jest to, że będą musiały korzystać z tak zwanych e-paliw. Są to paliwa neutralne dla klimatu. Teraz Komisja Europejska jest w trakcie opracowywania dokładnych przepisów na temat takich aut.
Auta na e-paliwa - co o nich wiemy
Samochody korzystające z tak zwanych e-paliw to wciąż trochę niezbadany grunt. Tak naprawdę częściowo korzystamy z nich już teraz. Widać to na dystrybutorach, gdzie przy benzynie spotkamy oznaczenia E5 i E10. Oznacza to, że zawiera ona 5 lub 10% bioetanolu. Z samego e-paliwa nie korzysta się jednak na dużą skalę, a do tego jego produkcja jest niezwykle droga.
Paliwa syntetyczne są wytwarzane z materiałów takich jak biomasa, węgiel, czy gaz ziemny. To, co je wyróżnia to neutralność klimatyczna. Oznacza to tyle, że w procesie produkcji wykorzystywana jest przynajmniej taka sama ilość dwutlenku węgla, jak ta wytwarzana w trakcie spalania paliwa. Proces produkcyjny zakłada wykorzystanie powietrza oraz wody. Parę wodną rozdziela się na wodór i tlen. Następnie w warunkach wysokiego ciśnienia oraz temperatury wodór może wejść w reakcję z dwutlenkiem węgla. W ten sposób powstaje ciecz, którą następnie się uszlachetnia, by otrzymać paliwo syntetyczne.
E-paliwa są jednak wciąż tematem bardzo niszowym i nie ma żadnych standardów dotyczących jego produkcji. Z tego powodu jest ona dość droga, a także realizowana na bardzo małą skalę. Wedle dostępnych danych wytworzenie litra paliwa syntetycznego jest nawet 4-krotnie droższe od benzyny.
Czy e-paliwo może z powodzeniem zastąpić benzynę?
Nie da się tak naprawdę określić, czy e-paliwo będzie w stanie zastąpić benzynę. Przede wszystkim nie znamy jego cen. Niektóre firmy mówią o tym, że możliwe jest, iż uda się osiągnąć cenę na poziomie niecałych 2 dolarów za litr. Zakłady w Chile należące do firmy HIF Global częściowo posiadanej przez Porsche mówią jednak, że cena litra takiego paliwa to prawie 10 dolarów. Z drugiej strony nikt nie potrafi przewidzieć, czy koszt benzyny oraz oleju napędowego w ciągu najbliższych 10 lat również znacząco nie wzrośnie
Problem z e-paliwami jest zupełnie inny i dotyczy Unii Europejskiej, która zgodziła się na ich wykorzystanie. Całym zamysłem e-paliw jest to, że owszem, ich spalanie generuje dwutlenek węgla, lecz jest to surowiec używany do ich produkcji. Unia Europejska ma jednak oczekiwać, by wszystkie samochody na e-paliwa były w 100% neutralne dla klimatu.
Plany Unii uniemożliwią korzystanie z e-paliw na szeroką skalę?
Unia Europejska ma oczekiwać 100% neutralności klimatycznej od samochodów na e-paliwa. Te informacje pochodzą z projektu aktu prawnego, który ma trafić do Komisji Europejskiej właśnie w sprawie paliw syntetycznych. Do dokumentu dotarła agencja Reuters. Co dokładnie na myśli ma Unia Europejska, mówiąc o pełnej neutralności klimatycznej?
Unia Europejska oczekuje między innymi tego, by wszystkie samochody sprzedawane po 2035 roku działały tylko na paliwa w 100% neutralne dla klimatu. Korzystanie z paliw syntetycznych tworzonych nie w pełni z dwutlenku węgla wyłapywanego z atmosfery miałoby być więc niemożliwe. Nie można zapomnieć o innym problemie. Silniki spalinowe przystosowane do paliw syntetycznych będą mogły pracować też na tradycyjnej benzynie. Tak jest już teraz, gdyż niektórzy producenci przystosowują swoje jednostki właśnie do e-paliw.
Dlatego możliwe, że Unia wymusi rejestrację wszystkich nowych spalinowych aut, jako pojazdów korzystających z paliw syntetycznych. W ten sposób będą musiały być wyposażone w specjalne oprogramowanie, które nie pozwoli odpalić silnika, jeśli w baku znajdzie się tradycyjna benzyna. To będzie wymagać nowych technologii, które pozwolą na analizę składu paliwa nalanego do samochodu. Wygląda na to, że niebawem producenci będą musieli zająć się opracowaniem takich systemów.
