samochód

Ceny nowych samochodów ciągle rosną

Powody, które mają wpływ na ogromny skok cen samochodów

Motoryzacja od początku 2020 roku mierzy się z naprawdę nieciekawym okresem, który o ironio był okraszony naprawdę znakomitym rokiem 2019. Od tamtego momentu jednak branża nadal nie zdołała zebrać szczęki z podłogi, a kolejne ciosy sprawiają, że nawet jeżeli sytuacja prezentuje się choć odrobinę lepiej, nagle o znacznej poprawie całej sytuacji możemy wręcz zapomnieć. Jakie czynniki odegrały jednak najistotniejszą rolę w całym kryzysie branży motoryzacyjnej?

Oczywiście największym winowajcą, co raczej nie będzie żadnym zaskoczeniem, jest pandemia koronawirusa, która w 2020 roku uderzyła w sektor produkcji czterech kółek krótkoterminowo, zaś dzisiaj jesteśmy w stanie obserwować jej skutki długoterminowe. Na początku oczywiście trzeba było zmierzyć się z lockdownami, które zamroziły produkcję na parę tygodniu, a także ze wstrzymaniem jakichkolwiek dostaw i zerwaniem ich łańcuchów, co oczywiście było niezwykle bolesną kwestią. Nie oznacza to jednak, że te problemy zostały rozwiązane – wspomnieć należy chociażby o tym, że nadal w Chinach możemy spotkać się z lokalnymi totalnymi lockdownami, zaś braki w półprzewodnikach, które bez dwóch zdań są obecnie największym kłopotem motoryzacji, wynikają z tego, że w wyniku wysłania ogromnej liczby osób na pracę i naukę zdalną zapotrzebowanie na sprzęt elektroniczny wzrosło w sposób niewyobrażalny.

Pandemia koronawirusa między innymi przyczyniła się do wywołania ogólnoświatowego kryzysu, a także napędzenia inflacji, która szczególnie bolesna jest na przykład w Polsce. Niewiele osób zdaje sobie również sprawę, iż rosyjska inwazja na Ukrainę również odgrywa tu sporą rolę – oba te państwa są aktualnie z różnych powodów kompletnie wyłączone ze światowej gospodarki, a w kwestiach motoryzacyjnych były one istotnymi graczami. Drożejące części, przerwy w produkowaniu aut oraz ogólna inflacja tylko dopełniły aktualnego dzieła zniszczenia.

Jak źle wygląda sytuacja na rynku samochodowym?

Od końca 2020 roku możemy tak naprawdę słyszeć o podwyżkach na rynku. Przez cały 2020 rok ceny, jeżeli chodzi o nowe samochody urosły o 10 procent, następnie w 2021 roku o 11,7 procent, zaś w tym roku możemy już niestety mówić o eksplozji cen samochodów. Kiedy jeszcze w 2018 roku średnia ważona ceny nowego auta wynosiła 100 000 złotych, obecnie jest to już ponad... 140 000 złotych. To gigantyczny wzrost, który każda osoba przymierzająca się do kupna samochodu będzie musiała odczuć. Być może dlatego najnowsze badania jasno wskazują na to, że Polacy wcale nie chcą obecnie kupować nowych aut...

Od kilkunastu miesięcy możemy obserwować trend spadkowy, jeżeli chodzi o zakup samochód, choć ostatnie tygodnie wnoszą w te badania ciut optymizmu. Patrząc jednak na ostatnie półtora roku trudno nie dojść do wniosku, że Polacy po prostu nie chcą lub boją się kupować nowe samochody. Choć producenci radzą sobie już ciut lepiej, chętnych na tak poważną inwestycję, która ciągle staje się coraz droższa, jest coraz mniej i dopóki inflacja będzie w naszym kraju postępować, to się zapewne nie zmieni.

Czy możemy dojrzeć światełko w tunelu?

Nowych samochodów nie chce kupować zbyt wielu osób, a mimo to ich ceny ciągle rosną. Czy możemy tak naprawdę mówić tutaj o jakimkolwiek światełku w tunelu i zmianie na lepsze? Jeszcze nie tak dawno największe tuzy świata motoryzacji mówiły, że jakakolwiek poprawa będzie widoczna około 2024 roku. Mowa była tu jednak o przywróceniu produkcji samochodów do pełnych fabrycznych możliwości. Do tego oczywiście jest jeszcze daleko, lecz w tych przewidywaniach nie uwzględniano tak ogromnej inflacji, która tak mocno odbije się na życiach większości ludzi. Sprawia to, że naprawdę trudno jest szacować, kiedy sytuacja się poprawi. Jest to zależne od tylu różnych czynników, że trudno jest nam nawet gdybać, by albo nie robić złudnej nadziei, albo nie snuć czarnych scenariuszy wyssanych z palca.