Początek stycznia ze wzrostem rejestracji nowych samochodów
Rok 2022 na rynku motoryzacyjnym? Zły, lecz z nadziejami na przyszłość
Jeżeli śledziliście sytuację branży motoryzacyjnej w poprzednim roku, z pewnością byliście na bieżąco między innymi z tymi niezbyt pozytywnymi wiadomościami. Praktycznie co chwilę, w szczególności w pierwszej połowie roku, mogliśmy czytać o przerwach w fabrykach, problemami z produkcją samochodów, brakami w częściach – a przede wszystkim półprzewodnikach – a także sporymi wzrostami cen samochodów. To wszystko naprawdę mocno odbiło się nie tylko na klientach, ale również i samych producentach. Idealnie całą tą sytuacją podsumowywały statystyki dotyczące sprzedaży samochodów.
Miesiąc w miesiąc otrzymywaliśmy informacje o kolejnych mizernych wynikach sprzedażowych. Choć nowe samochody zjeżdżały z linii produkcyjnych w mniejszym nakładzie niż jeszcze w prepandemicznej rzeczywistości, popyt na nie również mocno spadł – głównie z uwagi na inflację i gigantyczny wzrost cen aut. Niektórzy klienci skierowali się na przykład w kierunku rynku wtórnego, inni zaś całkowicie odpuścili temat kupna samochodu. Sprawiło to, że spadki sprzedaży rzędu kilkunastu procent nie były dla nikogo zaskoczeniem, a nawet pomimo faktu, że lata 2020-2021 również nie były dla branży automotive udane, analitycy rynku spodziewali się w ubiegłym roku całkowitej katastrofy, która może położyć się cieniem na producentów.
Sytuacja jednak była (i tak naprawdę nadal jest) naprawdę dynamiczna. W drugiej połowie 2022 pod kątem statystycznym zaczęła się ona nagle zmieniać. Na początku mogliśmy obserwować tylko minimalne spadki, a w ostatnich miesiącach roku – coraz to większe wzrosty zainteresowania nowymi samochodami. Mimo wszystko rok 2022 przyniósł w naszym kraju o 7% mniej rejestracji niż rok 2021, choć i tak należy brać ten wynik za malutki sukces, mając na uwadze fakt, że po pierwszej połowie różnica ta prognozowana była raczej liczbą dwucyfrową. Rzeczywistość rynkowa na szczęście okazała się dla producentów trochę bardziej łaskawa.
Dane dotyczące początku stycznia 2023 – optymistyczne wieści z rynku
Wzrosty sprzedaży samochodów, jakie mogliśmy obserwować pod koniec 2022 roku, dawały producentom i analitykom nadzieję na to, że branża motoryzacyjna wejdzie w rok 2023 w dobrym nastroju. Chociaż jak się potem okazało nie obyło się bez turbulencji, ogólnie rzecz ujmując możemy tutaj mówić o sukcesach. Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego kilka dni temu ogłosił bowiem, że licząc okres od 1 do 20 stycznia 2023 roku, w naszym kraju zarejestrowano dokładnie 20 445 nowych samochodów osobowych. Względem analogicznego okresu z ubiegłego roku jest to imponujący wzrost o aż 17,6 procent.
Dane te wcale nie wyglądają gorzej, jeżeli dodamy do nich również samochody dostawcze. W tym przypadku mówimy tutaj o liczbie 23 108 nowych rejestracji, a to jest poprawą względem przedziału czasowego 1-20 stycznia 2022 o 17,5 procent. Pokazuje to, że przynajmniej w pierwszych miesiącach 2023 roku możemy oczekiwać pewnych pozytywnych informacji, choć oczywiście nie warto popadać w hurraoptymizm – dynamiczna sytuacja na rynkach oraz na całym globie może w jedną chwilę ponownie wywrócić wszystko do góry nogami.
Czy najnowsze statystyki mogą być wróżbą na 2023 rok?
Podane wyżej statystyki mogą co prawda robić naprawdę spore wrażenie, lecz nie możemy równocześnie zapominać o tym, że styczeń 2022 roku był pod kątem liczby rejestracji nowych samochodów wyjątkowo fatalny. Czy więc nowe dane możemy traktować jako pozytywną wróżbę?
Z jednej strony jest to zdecydowanie dobry prognostyk, który może znaleźć swoje potwierdzenie w przyszłych tygodniach czy miesiącach. Nie zapominajmy jednak o tym, że producenci nadal zgłaszają problemy – Volkswagen miał już w styczniu przestoje, a Tesla do końca pierwszego kwartału zwolni na całym świecie łącznie 10 procent swoich pracowników. To właśnie dlatego z najnowszych doniesień warto się cieszyć, ale nie powinniśmy brać ich za coś zapewniającego nas, że na rynku 2023 rok będzie sielanką – do tego naprawdę daleka droga.