półprzewodniki

Problem z półprzewodnikami nie skończy się w przyszłym roku

Półprzewodniki (a raczej ich brak) wywróciły świat motoryzacji do góry nogami

Obecnie samochody pod kątem technicznym i technologicznym nijak nie przypominają konstrukcji produkowanych kilkadziesiąt lat temu. Ba, niektórzy wizjonerzy i pionierzy w dziedzinie produkcji samochodów mogliby nawet nie śnić o tym, jak na przestrzeni lat ukształtuje się motoryzacja. Aktualnie możemy mówić o bardzo skomplikowanych pod kątem elektronicznym i mechanicznym pojazdach, które nie dość, że są bardziej ekologiczne dla środowiska, to dodatkowo wchodzą przy tym na wyżyny wydajności. Obecnie wyciągnięcie ponad stu koni mechanicznych w ledwie litrowego silnika nie sprawia producentom większych trudności, kiedy chociażby w latach 50. czy 60. osiągnięcie takiego poziomu w kilkukrotnie większych jednostkach wcale nie było tak oczywiste, a dodatkowo tego typu auta pochłaniały gigantyczne ilości paliwa. Nie mówiąc już chociażby o pojazdach elektrycznych, które pod kątem technicznym są prawdziwym skarbem techniki.

Bez dwóch zdań, jednym z najważniejszych elementów obecnych samochodów są półprzewodniki. To specjalna materiały, które w konkretnych okolicznościach mogą zachowywać się niczym przewodniki prądu, zaś w innych ośrodkach są w stanie działać wręcz jako izolatory. Te wyjątkowe właściwości są bardzo szeroko wykorzystywane w samochodach, dlatego nie powinien dziwić fakt, że w momencie, gdy komponentu zabrakło, motoryzacja najzwyczajniej w świecie wpadła w kryzys, jakiego nie widzieliśmy od wielu, wielu lat. Sytuacja jest jednak bardziej skomplikowana niż może się to w pierwszej chwili wydawać.

Powody problemów z dostępnością półprzewodników

Braki w półprzewodnikach nie wzięły się oczywiście znikąd, a ogromny na to wpływ miała rzecz jasna pandemia. Pierwsze tygodnie lockdownu w marcu i kwietniu 2020 roku kompletnie zmieniły zasady gry, jeżeli chodzi o świat motoryzacji. Wiele fabryk kompletnie wstrzymało swoją pracę, a część producentów półprzewodników zwróciło się w stronę sprzętów, które w tym konkretnym momencie były bardziej potrzebne - chodzi tu o wszelkie urządzenia elektroniczne, takie jak laptopy, telefony, domowy sprzęt AGD i tym podobne.

W wyniku wysłania ogromnej liczby osób do pracy lub nauki zdalnej, tego typu sprzęty stały się o wiele bardziej niezbędne. Sprawiło to zaś, że to właśnie na potrzeby takich urządzeń produkowano półprzewodniki, a gdy nareszcie branża motoryzacyjna wróciła do względnie płynnego funkcjonowania pojawiły się spore braki. Jak widać, ich uzupełnienie aż do teraz nie jest w pełni możliwe.

Sytuacja się poprawia, lecz nadal to kropla w morzu potrzeb

Największe marki samochodowe przyznają, że sytuacja wygląda już o wiele lepiej niż chociażby na przełomie 2021 i 2022 roku, kiedy to problem wynikający z braków półprzewodników był aż nadto widoczny. Nie oznacza to jednak, że ta kwestia nie sprawia już kłopotów. Problem nadal istnieje i niestety zdaniem ekspertów nie zniknie on szybko.

– Ogólnie sytuacja się poprawiła, ale tylko małymi krokami. Inwestycje w nowe moce produkcyjne są teraz w toku, ale w 2023 roku prawdopodobnie nadal będzie widoczny strukturalny niedobór półprzewodników. To problem strukturalny, którego nie da się rozwiązać tak szybko. Zbudowanie nowej zdolności produkcyjnej zajmuje lata – przyznaje w rozmowie z uznanym portalem Automotive News Europe Murat Aksel, dyrektor ds. zakupów Volkswagen Auto Group.

Kiedy problemy z półprzewodnikami dobiegną końca?

Zdaniem specjalistów nagła poprawa w 2023 roku nie powinna być spodziewana. Od wielu miesięcy mówi się jednak, że punktem przełomowym w kwestii półprzewodników, a także ogólnej kondycji branży automotive będzie rok 2024, w którym to powinniśmy wrócić do względnej normy. Czy tak będzie? Możemy tylko i wyłącznie trzymać za to kciuki.