tesla

Słabsze wyniki sprzedażowe Tesli

Nagły wybuch popularności Tesli – co było jego przyczyną?

O tym, że branża motoryzacyjna naprawdę mocno się przeobraża, nie musimy chyba już więcej mówić – widzi to dosłownie każdy. Nie da się jednak ukryć, że nadal rynkiem rządzą producenci i koncerny, którzy w grze znajdują się od dobrych kilkudziesięciu lat. Nowym markom naprawdę trudno jest się przebić do tego dość hermetycznego grona. Trzeba mieć albo wsparcie właśnie wspomnianego koncernu, albo mieć wyjątkowy pomysł na swój rynkowy byt. Jeżeli chodzi o taką markę, jak Tesla, możemy oczywiście mówić o wprowadzeniu na rynek motoryzacyjny naprawdę rewolucyjnych rozwiązań, lecz oczywiście nie możemy zapominać o bardzo grubym portfelu założyciela tej firmy, czyli kontrowersyjnego Elona Muska.

Tesla jako jeden z pierwszych producentów na pełnej prędkości weszła w rynek samochodów elektrycznych, co naprawdę się opłaciło. Model 3 jest jednym z najlepiej sprzedających się samochodów elektrycznych w całej historii motoryzacji, a inne auta od amerykańskiej marki również nie mogą narzekać na małe zainteresowanie. Ogólnie rzecz ujmując, w 2017 roku po raz pierwszy przekroczono pułap 100 tysięcy sprzedanych egzemplarzy. Rok później był to wynik na poziomie niemal ćwierć miliona (245 491 egzemplarzy), zaś w 2020 roku zabrakło naprawdę niewiele, by przebić poziom pół miliona sprzedanych aut (499 647 sztuk). Rekordowy był rok 2021 – liczba 936 222 sprzedanych egzemplarzy robi gigantyczne wrażenie, szczególnie gdy przypomnimy, że Tesla sprzedaje wyłącznie samochody elektryczne.

Tesla gigantem elektromobilności, ale... co dalej?

Wydawałoby się, że Tesla będzie tylko pięła się w górę, lecz rynek motoryzacyjny jest naprawdę zmienny, a łaska klienta na pstrym koniu jeździ. Elon Musk obiecywał, że co roku sprzedaż aut Tesli będzie rosła o połowy. W 2022 roku powinien więc to być poziom około 1,5 miliona egzemplarzy. Tymczasem może okazać się, że Amerykanie nie dotrą nawet do zeszłorocznego pułapu, co będzie sporą klęską. Nie pocieszają również raporty finansowe. Kiedy pojawiły się dane za trzeci kwartał, wartość akcji Tesli spadły aż o 30 procent, co jest gigantyczną stratą.

Oczywiście powody, przez które obecna sytuacja Tesli wygląda tak, a nie inaczej, są dość skomplikowane. Wiele osób zarzuca tesli zły model biznesowy, do czego Musk oczywiście się nie przyznaje. Miliarder zrzuca winę – oczywiście nie bez racji – na inflację, podniesienie stóp procentowych w USA, a także na spore kłopoty na rynku chińskim. Postawiono jednak na zmianę strategii marketingowej, w szczególności właśnie w Państwie Środka, a także obniżono ceny niektórych aut. Inwestorzy są jednak obecną sytuacją dość zaniepokojeni, co widać chociażby na giełdzie. Jednego nie da się jednak ukryć – rok 2022 zdecydowanie nie jest rokiem Tesli, choć nie możemy od razu mówić o tragicznych 12 miesiącach.

Wpadki wizerunkowe Muska odbijają się na Tesli

Spory wpływ na obecną kondycję Tesli z pewnością ma również obecny wizerunek samego Muska, który w ostatnim czasie – mówiąc delikatnie – nie jest najlepszy. Multimiliarder z Republiki Południowej Afryki jest ostatnimi czasy na ustach wszystkich osób, między innymi w wyniku zakupienia Twittera. Użytkownicy portalu oraz jego partnerzy nie zareagowali na tę zmianę najlepiej, a kontrowersyjne pomysły i wprowadzane zmiany nalewały oliwy do ognia. Ogromnym ciosem była również niedawna ankieta stworzona przez samego Muska. Zapytał się użytkowników, czy powinien pozostać na stanowisku dyrektora generalnego firmy, mówiąc, że będzie respektował wynik. Decyzja internautów była jasna – Elon ma odejść.

Jaka przyszłość czeka Teslę?

Obecna sytuacja Tesli być może nie jest jeszcze biciem na alarm, lecz mocną oznaką, że również i ona nie jest nietykalna na rynku. To najwyższy czas, by zmienić działanie całej marki, póki straty nie są jeszcze aż tak pokaźne. Kto wie, być może Musk powinien albo skupić się na swoim motoryzacyjnym biznesie w pełni, albo powierzyć sterowanie nim komuś innemu...