Wzrost cen samochodów ciężarowych
Obecny kryzys branży motoryzacyjnej zaczyna działać na coraz więcej działów tej branży. Pierwotnie dotyczył on bowiem przede wszystkim nowych samochodów osobowych i z czasem zaczął przejmować kolejne części takie jak segment aut dostawczych czy też rynek wtórny. Efekty panującego obecnie kryzysu widać również na rynku samochodów ciężarowych, na którym dostępność aut jest niska, a ceny znacząco wzrosły.
O ile podrożały samochody ciężarowe?
Kryzys, w którym tkwi branża motoryzacyjna, dotknął dość mocno również segment pojazdów ciężarowych, który zareagował oczywiście wzrostem cen. Jest to bowiem jedyna możliwa odpowiedź ze strony producentów ciężarówek, którzy muszą generować zyski, by móc dalej rozsądnie operować i oferować swoim klientom pojazdy ciężarowe najwyższej jakości.
Największy wzrost pierwotnie zauważyliśmy na rynku używanych samochodów ciężarowych. Miał on miejsce w 2021 roku, czyli rok po wybuchu pandemii koronawirusa, gdy kryzys zaczął być dość mocno odczuwalny przez całą branżę motoryzacyjną. Wtedy w styczniu średnie ceny używanych 4-letnich samochodów ciężarowych poszybowały do góry nawet o 40%, co jest naprawdę ogromnym wynikiem.
Oczywiście na wzrost cen na rynku nowych samochodów nie trzeba było długo czekać. Tam również samochody ciężarowe znacząco podrożały, co sprawiło, że znacznie mniej kierowców, czy nawet firm może pozwolić sobie na zakup nowej, bądź chociażby używanej ciężarówki. Sytuacji nie poprawia również to, że obecnie w Polsce mamy bardzo wysoką inflację, a także stopy procentowe, które znacząco zwiększają koszty leasingu i innych sposobów finansowania opierających się na otrzymaniu funduszy z zewnątrz.
Jak wygląda obecnie dostępność ciężarówek?
Nie można zapomnieć o tym, że wpływ na ceny samochodów ciężarowych ma przede wszystkim ich dostępność. Ta obecnie jest bardzo niska i listy zamówień na rok 2022 zostały zamknięte naprawdę szybko. Doszło do tego już w maju 2022 roku. Każdy klient, który zdecydował się na zamówienie nowego samochodu ciężarowego po tym terminie, musiał pogodzić się z tym, że swoją nową ciężarówkę otrzyma dopiero w 2023 roku.
Pierwsze problemy z dostępnością pojawiły się jeszcze w 2021 roku. Wtedy brakowało przede wszystkim takich części jak na przykład odlewy, wiązki elektryczne czy też odkuwki. Głównym brakiem były też oczywiście półprzewodniki, które w samochodach ciężarowych potrafią być wykorzystywane na jeszcze większą skalę, z racji na to, że w samochodach ciężarowych obecnie spotkamy całe mnóstwo elektroniki, która ma na celu znaczną poprawę bezpieczeństwa w ruchu drogowym poprzez lepszą ochronę kierowcy, jak i pozostałych uczestników ruchu drogowego.
Jakie są efekty wzrostu cen i braku dostępności samochodów ciężarowych?
Największy efekt takich zmian jak wzrost cen, a także mniejsza dostępność samochodów ciężarowych to gorsze wyniki sprzedażowe poszczególnych marek. W pierwszym półroczu 2022 roku zanotowano trzy miesiące ze wzrostem sprzedaży względem analogicznego okresu rok wcześniej, a mimo tego wynik był nieco gorszy. Lepsze wyniki pojawiły się w styczniu, maju oraz czerwcu, lecz całościowo w 2022 roku sprzedano do tej pory o 2,2% mniej samochodów ciężarowych.
W naszym kraju problemy dotyczą przede wszystkim Scanii. Szwedzka marka zaliczyła spadek rzędu aż 42,7%, co jest naprawdę sporym problemem dla niej, jak i dla jej właściciela, którym jest grupa Volkswagen. Oczywiście spotkamy również wyjątki od tej reguły, gdyż spory, bo wynoszący aż 51,9% wzrost zaliczyła marka Renault Trucks, która jednak i tak sprzedała zaledwie 907 pojazdów w ciągu pierwszych sześciu miesięcy 2022 roku.
Czy możemy się spodziewać poprawy?
Głównym problemem jest to, że ceny samochodów ciężarowych są również uzależnione od ich dealerów. Ci również muszą podnosić swoje marże, by móc dalej zarabiać z racji na rosnącą inflację, która sprawiła, że koszty prowadzenia działalności w Polsce są obecnie znacznie wyższe, na co wpływ ma przede wszystkim wyższa cena energii, czy też ogrzewanie. Zdarzają się bowiem przypadki, w których cena na przykład ogrzewania gazowego wzrosła nie o kilkadziesiąt, a kilkaset procent. Jedyna poprawa, jakiej się powinniśmy spodziewać to zatrzymanie wzrostu cen, lecz i to nie nastąpi zbyt szybko.