nowoczesny samochód

Branża motoryzacyjna przygotowuje się do przejścia na produkcję samochodów elektrycznych

Całą branżę motoryzacyjną czekają naprawdę pracowite lata. Producenci aut przygotowują się do elektryfikacji swoich gam modelowych, która jednak wymaga opracowania wielu nowych komponentów, czy też modyfikacji istniejących zakładów produkcyjnych. Jak więc wygląda obecna sytuacja producentów aut szykujących się do elektrycznej rewolucji?

Jakie wyzwania czekają na producentów samochodów osobowych?

Unia Europejska nie ułatwiła życia producentom samochodów osobowych. W 2022 roku doszło do przegłosowania zmian, będących częścią pakietu Fit for 55. Sektor transportowy ma w nich bardzo duży udział, gdyż pojazdy jeżdżące po europejskich drogach odpowiadają za około 12% całkowitych emisji gazów cieplarnianych w Unii Europejskiej.

 

Aby walczyć o obniżenie emisji gazów cieplarnianych, Unia Europejska zdecydowała się na bardzo agresywne zmiany. Auta elektryczne towarzyszą nam już od kilkunastu lat i w ciągu ostatnich kilku zdecydowanie zyskały na popularności. Uznano jednak, że tempo elektryfikacji pojazdów poruszających się po europejskich drogach jest zbyt wolne. Jak je przyspieszyć? Unia Europejska wybrała najostrzejszą drogą i zapowiedziała zakaz sprzedaży samochodów spalinowych.

 

Oczywiście taka zmiana nie wydarzy się z dnia na dzień. Planowana data wprowadzenia zakazu na terenie Unii Europejskiej to 2035 rok. Jest więc taka sama jak w wielu miejscach na świecie. Na podobny krok w 2035 roku zdecydowała się między innymi Wielka Brytania, która od pewnego czasu nie należy do Unii Europejskiej. Takie ograniczenia mają być też wprowadzone w niektórych miejscach Ameryki Północnej. Jako jeden z pierwszych zapowiedział to stan Kalifornia, który znany jest ze swojego postępowego podejścia.

 

Do 2035 roku zostało nam jednak kilkanaście lat. Aby niejako wymusić na producentach bardziej płynne przejście na elektryki, Unia zdecydowała się na zaostrzenie ograniczeń nieco wcześniej. W 2030 roku emisja spalin przez nowe samochody osobowe sprzedawane na terenie Unii Europejskiej ma być niższa o 55% niż ta z roku 2021. W ten sposób większość producentów będzie wręcz zmuszona do mocnego postawienia na samochody elektryczne już w okolicach 2030 roku.

 

Mogłoby się wydawać, że kilkanaście lat to naprawdę dużo czasu. Faktycznie w ciągu ostatnich kilkunastu lat motoryzacja zdecydowanie się rozwinęła. Mimo wszystko transformacja całych koncernów na skalę całego kontynentu na produkcję aut elektrycznych to zadanie bardzo czasochłonne i kosztowne.

Jak producenci przygotowują się do przejścia na produkcję samochodów elektrycznych?

Właśnie dlatego producenci już teraz zajęli się transformacją swoich zakładów po to, by produkować elektryki. Jak to robią? Między innymi zamrażając rozwój silników spalinowych. Obecne jednostki i tak są już bardzo zaawansowane technicznie i spełniają naprawdę rygorystyczne wymagania. Dlatego w większości wypadków w zupełności wystarczą do dotrwania do momentu elektrycznej transformacji.

 

Do tego koncerny zajmują się elektryfikacją swoich gam modelowych. W tym celu opracowują nowe platformy dostosowane do produkcji samochodów elektrycznych, czy też modernizują istniejące w Europie i nie tylko zakłady. Plany niektórych są bardzo ambitne. Volvo zakłada np., że już w 2025 roku udział elektryków w sprzedaży marki osiągnie aż 50%. Chińska firma BYD od zeszłego roku z kolei nie sprzedaje już aut spalinowych.

 

Innym krokiem, który ma na celu ułatwienie transformacji elektrycznej, jest praca nad bateriami oraz ich recyklingiem. Jeśli samochody elektryczne mają być ekologiczne, to jest to aspekt absolutnie kluczowy. Dlatego koncerny i firmy zajmujące się produkcją ogniw szukają sposobów na recykling baterii, czy też starają się w procesie ich wytwarzania używać jak najwięcej surowców pochodzących z recyklingu.

 

Producenci muszą też przygotować się pod względem finansowym. Na ten moment samochody elektryczne mimo wysokich cen wcale nie przynoszą sporych zysków, a niektórzy nawet na nich tracą. Wszystko po to, żeby zwiększyć ich sprzedaż. To pozwala na poprawę popytu na auta, czy też obniżenie średniej emisji spalin, a co za tym idzie płacenie niższych kar. Koncerny, które w 2035 roku nie będą w stabilnej sytuacji finansowej, mogą jednak mieć spore problemy.