Europa liderem sprzedaży samochodów elektrycznych?
Choć na ten moment wiele krajów europejskich przewodzi w kontekście udziału samochodów elektrycznych w rynku, nasz rejon nadal nie znajduje się na czele tabeli. To jednak może się zmienić już w naprawdę niedalekiej przyszłości.
„Rewolucja elektryczna” nie wszędzie postępuje równomiernie
O tym, że motoryzacja drastycznie zmienia się obecnie na naszych oczach, nie musimy chyba wspominać ani do tego nikogo przekonywać. W ciągu ostatnich kilku lat bardzo mocno zmieniła się koncepcja, na podstawie której buduje się najnowsze modele. Oczywiście możemy wspomnieć tutaj o trendach, w których to gigantyczną wręcz popularność zdobywają obecnie crossovery i SUV-y, a także o cenach, które niestety szybują do góry z naprawdę wielu względów. Nie da się jednak przejść obojętnie obok gigantycznych zmian, które zachodzą w kontekście napędów w samochodach. Coraz większa część rynku jest bowiem konsekwentnie przejmowana przez rozwiązania częściowo bądź w pełni elektryczne i zdecydowanie nie można być ślepym na te roszady.
Zarówno jednostki hybrydowe, jak i elektryczne, jesteśmy w stanie spotkać na drogach coraz częściej. Jeżeli wspólnie liczyć silniki BEV (w pełni samochody elektryczne) oraz PHEV (hybrydy plug-in), w przypadku Polski ich liczba z każdym rokiem się podwaja i choć nadal jest to zaledwie kilka procent polskiego rynku motoryzacyjnego, każdy z nas jest w stanie zauważyć na drogach coraz więcej charakterystycznych zielonych tablic rejestracyjnych. W niektórych krajach, jak na przykład w Norwegii, elektryki są już największą siłą całego rynku. W połączeniu z faktem, iż obecnie w odwrocie znajdują się diesle, mamy wręcz idealne warunki do dalszego rozwoju technologii elektrycznych, które z roku na rok stają się coraz bardziej konkurencyjnymi.
Nie powinien więc w tym kontekście dziwić fakt, że w wielu rejonach świata auta na prąd zaczynają się przyjmować naprawdę dobrze. Jak się jednak okazuje, tej tendencji nie powinniśmy tylko i wyłącznie kojarzyć z Europą czy na przykład Stanami Zjednoczonymi. Okazuje się bowiem, że jeżeli chodzi o stopień elektryfikacji, na czele peletonu znajdują się... Chiny. Trzeba przyznać, że w pierwszej chwili Państwo Środka mogłoby nie wpaść nam w tym kontekście do głowy, lecz taka jest prawda. Według najnowszych badań jednak, we wcale nie tak dalekiej przyszłości ten stan rzeczy może ulec zmianie...
Najnowsze przewidywania – czy Europę stać na objęcie prowadzenia?
Chociaż obecnie Chiny są najlepiej zelektryfikowanym rejonem świata (według producentów Chiny są traktowane jako osobny rynek, a nie państwo, głównie z uwagi na powierzchnię oraz liczbę mieszkańców), to jeszcze w tej dekadzie może się zmienić. Bardzo dobrze przedstawiły to badania przeprowadzone przez ACEA, czyli Europejskie Stowarzyszenie Producentów Samochodów.
Według ich obliczeń już w 2025 roku rynek pojazdów z bateriami (BEV + PHEV) sięgnie na Starym Kontynencie 30 procent, zaś już w 2030 roku osiągnie pułap 70 procent. W takim tempie Europa stanie się więc najmocniej zelektryfikowaną częścią globu.
Zakaz sprzedaży auta spalinowych przyspieszy elektryfikację. Czy to dobry pomysł?
Oczywiście spory wpływ na zmianę powyższych prognoz mają nowe dyrektywy, które obecnie tylko czekają na dopięcie ostatnich formalności. Od 2035 roku bowiem w Unii Europejskiej ma zostać wprowadzony zakaz sprzedaży nowych samochodów spalinowych. Wielu osobom nie podoba się ten stan rzeczy, lecz nie ma wątpliwości, że znacznie może to przyspieszyć elektryfikację. Sami producenci zresztą naprawdę szybko reagują na zmiany rynkowe, a UE próbuje przekonać marki do zmian w ich gamach modelowych, przewidując różne ulgi. Wiele więc zależy od tego, czy uda się ustalić w tym wszystkim jakiś kompromis.
Jak wygląda przyszłość Europy pod kątem motoryzacji?
Czy więc Stary Kontynent nieuchronnie skłania się ku elektrycznej przyszłości w kontekście samochodów? Obecnie wszystko na to wskazuje, lecz z długoterminowymi planami bardzo często jest tak, że nie zawsze są możliwe do wykonania. Jak będzie tym razem? Czy w 2035 roku nie będziemy mogli już marzyć o nowym samochodzie spalinowym? Jak w wielu innych przypadkach jesteśmy w stanie skwitować tę dyskusję dwoma słowami – czas pokaże.