Globalizacja w motoryzacji – wspólne projekty producentów samochodów
Co dwie głowy to nie jedna. Doskonale wiedzą o tym producenci samochodów, który bardzo chętnie zawiązują wszelkiego rodzaju sojusze, czy też tworzą spółki joint-venture polegające na współpracy przedsiębiorstw zebranych w jej ramach by osiągnąć swoje cele i stworzyć lepsze niż dotychczas projekty.
Dlaczego producenci współpracują?
Motoryzacja to niesamowicie dynamicznie rozwijająca się branża, w której zatrzymanie się w rozwoju to jak zrobienie kroku w tył. Nie każdy ma jednak tyle zasobów, by rozwijać każdą możliwą technologię, więc poszczególni producenci, czy też całe koncerny bardzo chętnie ze sobą współpracują, po to by nadrobić braki w obszarach, w których nie są tak mocni jak konkurencja.
Współpracę pomiędzy producentami działają na kilku płaszczyznach. Często polegają na zwyczajnej wymianie informacji, czyli dla przykładu producent A użyczy producentowi B swoje płyty podłogowe i niektóre silniki do większych samochodów, a w zamian otrzyma on projekty silników do aut mniejszych, które wykorzysta na rynkach rozwijających się, a ponadto będzie mógł w tym celu korzystać z istniejących już tam fabryk.
Inny rodzaj aliansu to połączenie sił w celu opracowania zestawu bliźniaczych pojazdów. Bardzo często spotykany jest na rynku aut dostawczych. W ten sposób powstała znaczna większość lekkich samochodów użytkowych, które dziś zajmują główne pozycje na rynku. Takie alianse zawiązuje się oczywiście również by budować wspólnie samochody osobowe. Przykładem może być alians Toyoty i Subaru, który zaowocował stworzeniem dwóch lekkich, sportowych coupe – Toyoty GT86 oraz Subaru BRZ.
Istnieją także alianse w ramach których dany producent udziela licencji na swój model, a podmiot który takową wprowadza najczęściej niewielkie zmiany i produkuje taki samochód pod własną marką. Dość niecodziennym przykładem takiego działania może być współpraca, którą na początku drugiej dekady XXI wieku zawiązał Aston Martin z Toyotą. Brytyjski producent znany przede wszystkim z aut sportowych kupił wtedy licencję na małego hatchbacka z segmentu A o nazwie Toyota IQ i na jego bazie stworzył własny model Aston Martin Cygnet, którego celem było obniżenie średniej emisji dwutlenku węgla całego producenta. Zazwyczaj na licencji budowane są jednak dość przestarzałe pojazdy przez spółki z krajów rozwijających się. W ten sposób działała kiedyś na przykład Kia. W ten sposób latami był budowany także Polski Fiat 125p oraz 126p.
Największe komitywy na rynku samochodów dostawczych
Rynek aut dostawczych jeśli mowa o aliansach między producentami jest jednym z najbardziej nimi wypełnionych. Sojuszy jest wiele, a na pierwszy ogień pójdzie wieloletnia współpraca Opla z Renault. Na jej bazie pod koniec XX wieku powstały dwa samochody dostawcze. Pełnowymiarowe Renault Master wraz z Oplem oraz Vauxhallem Movano, a także zaliczane do klasy średniej Renault Trafic i Opel Vivaro. W ramach tego aliansu większy Master i Movano były budowane przez Renault w zakładach w Batilly. Produkcja Trafica i Vivaro odbywała się z kolei w fabryce w Luton, która należała do Opla. Cały alians został jednak zakończony z dwóch powodów. Pierwszym było przejęcie Opla oraz Vauxhalla przez koncern PSA, czyli największego domowego rywala Renault, a ostatecznie alians pogrzebała fuzja PSA z FCA, w wyniku czego powstał koncern Stellantis.
Od teraz Opel będzie budował swe auta dostawcze z innym sojuszem. Pełnowymiarowe Movano trafia do fabryki w Gliwicach, gdzie będzie konstruowane wraz ze swoimi nowymi bliźniakami, czyli Fiatem Ducato, Peugeotem Boxerem oraz Citroenem Jumperem. Ten tercet aut dostawczych działa razem od lat i teraz został wzbogacony o model Movano. Mniejsze Vivaro to z kolei od 2019 roku brat Citroena Jumpy, Peugeota Experta oraz Fiata Scudo. Dodatkowo w tej rodzinie znajdziemy Toyotę, która podjęła współpracę z aliansem PSA z Fiatem.
A propos sojuszu francusko-włoskiego ma on na koncie również inne samochody. W jego ramach powstały bowiem malutkie kombivany takie jak Citroen Nemo, Peugeot Bipper oraz Fiat Fiorino. Sporą odrębność znajdziemy przy okazji kompaktowych kombivanów. Fiat budował swój model Doblo wraz z Oplem. Podczas gdy Fiat pozostał przy swej konstrukcji Opel przeniósł się do swojej nowej rodziny, w ramach której powstawał od lat Peugeot Partner i Citroen Berlingo, a aktualnie należy do niej również Opel, a także Toyota ProAce City, gdyż japoński producent chętnie współpracuje z PSA w kwestii aut dostawczych.
Inne warte uwagi sojusze to stara współpraca Mercedesa z Volkswagenem, przez którą model Sprinter i Vito były oparte konstrukcyjnie na autach producenta z Wolfsburga. Kombivan Mercedesa, czyli Citan to z kolei bliźniak Renault Kangoo.
Największe wspólne projekty w motoryzacji
Na sam start trzeba rozdzielić współprace na te międzykoncernowe, a te w ramach jednego koncernu. Na te drugie przyjdzie czas potem, a teraz pora skupić się na samochodach, które zostały opracowane w ramach aliansów pomiędzy różnymi grupami. Aut takich jest sporo, gdyż szczególnie ostatnio, w czasach niesamowicie dynamicznego rozwoju bez nich producenci mieliby problemy z przedstawieniem zrównoważonej oferty.
Jeden z najgłośniejszych projektów to sojusz między BMW, a Toyotą. Japoński producent nie zaoferował od lat nowej generacji swojej Toyoty Supry, czyli absolutnie kultowego, sportowego coupe. W tym celu Japończycy połączyli siły z niemieckim BMW, które specjalizuje się w autach z napędem na tył i sportowym zacięciem. Wynikiem tego aliansu jest BMW Z4 oraz Toyota Supra piątej generacji. Samochody te korzystają z tej samej platformy, a także korzysta z tych samych silników benzynowych BMW B48 oraz B58.
Inne coupe Toyoty również powstało poprzez połączenie sił dwóch producentów. Tym razem był to jednak sojusz ze swoimi rodakami, a dokładniej Subaru. Efekt tych prac to dwa lekkie coupe, Toyota GT86 oraz Subaru BRZ. Są to dość krótkie auta z napędem na tył, które dają sporo frajdy z jazdy, lecz nie oferują wybitnych osiągów, gdyż pod maską znajdziemy 2-litrowy silnik typu bokser od Subaru w wypadku pierwszej generacji, a drugą zasila bokser o pojemności 2.4 litra.
Sama Toyota i Subaru współpracuje w nieco szerszym zakresie. Wynika to z faktu, że pierwsza z tych firm posiada aktualnie już 20% udziałów Subaru, a z kolei Subaru jest w posiadaniu aktywów o takiej samej wartości w Toyocie. Z tego wynikła współpraca nie tylko w kwestii sportowego coupe, ale też producenci ci opracowują wspólnie modele z napędem na 4 koła, Toyota zapewnia Subaru swoje technologie hybrydowe, a razem mają jeszcze rozwijać samochody elektryczne, czego efektem jest nowa premiera, czyli Subaru Solterra oraz bZ4X.
Nad wspólną platformą wykorzystaną do swoich aut pracował w przeszłości koncern Daimler AG z francuskim Renault. Nie zapominajmy, że Daimler to nie tylko Mercedes, AMG oraz Maybach, ale też Smart. Dlatego powstał francusko-niemiecki sojusz w ramach którego opracowano platformę do stworzenia nowej generacji Renault Twingo oraz Smarta.
Ogromny alians to aktualnie Renault-Nissan-Mitsubishi. W teorii mamy tu do czynienia z trzema odrębnymi podmiotami, lecz struktury właścicielskie są tak skonstruowane, że przede wszystkim Renault ma sporo do powiedzenia. Od niedawna opracowano nową strategię, której celem jest wyrobienie przewagi na rynku poprzez wyrównanie poziomu oferty do najlepszych części składowych każdego z członków sojuszu. Dlatego rozwijać ma się model, który jest liderem z sojuszu, a pozostałe będą budowane na jego bazie. Z tego powodu samochody Renault, Nissana i Mitsubishi mogą stać się bardzo podobne, co pomoże w obniżeniu kosztów produkcji, ale i zwiększeniu jakości oferowanych aut.
Podział obowiązków wygląda następująco. Renault skupia się na kompaktowych SUVach, gdyż model Qashqai to jeden z liderów rynku, a Renault będzie próbować stworzyć najnowszego crossovera z segmentu B. Dodatkowo planowana jest optymalizacja platform używanych do aut miejskich w Ameryce Południowej, a sojusz ten zamierza również postawić na kei cary, którymi zajmą się Japończycy w postaci Nissana i Mitsubishi. Sojusz ten jest wręcz niezbędny do dalszego działania, gdyż pozwala on na optymalizację kosztów, przejęcie większości rynków, dzięki mocnym stronom każdej marki, a także uniknięcie bankructwa, którego widmo wisiało nad każdą z firm wchodzących w skład sojuszu i było coraz bardziej realne.
Z Japonią powiązana jest również jedna z najnowszych i największych współprac w historii nowoczesnej motoryzacji. Rzadko się przecież zdarza, by siły połączyli praktycznie wszyscy najwięksi gracze, którzy zazwyczaj rywalizowali. W skład tej współpracy wejdzie cała wielka trójka, czyli Toyota, Honda oraz Nissan, a także mnóstwo nieco mniejszych firm takich jak Mazda, Subaru, Mitsubishi, ale też Panasonic, Jatco, Denso oraz Aisin.
Firmy z kraju kwitnącej wiśni liczą na poprawienie kondycji i konkurencyjności japońskiego przemysłu motoryzacyjnego, który jest dość ważny dla tego kraju. Przecież to właśnie na tych wyspach produkuje się obok dominujących Chin oraz mocnego USA najwięcej aut na świecie. Projekt został więc wsparty przez japoński rząd, a dokładniej Ministerstwo Gospodarki, Handlu i Przemysłu, a chęć do pomocy wyraziły również uczelnie. Chęć współpracy wykazywało również Daihatsu, Hitachi, a nawet Toshiba czy japoński oddział Microsoftu.
Celem sojuszu największych japońskich firm jest obniżenie kosztów operacyjnych, przyspieszenie prac, przeniesienie dużej części projektów do przestrzeni wirtualnej, ale też zwiększenie pokrewności technicznej między wszystkimi japońskimi samochodami, co zmniejszy koszty produkcji, pozwoli na częstsze wprowadzanie nowości, a nawet i prowadzenie wspólnych akcji serwisowych. Rozmiary tego sojuszu są na tyle wielkie, że mogą niezwykle pomóc japońskiemu przemysłowi motoryzacyjnemu. To tak jakby siły połączył VAG, Daimler AG, BMW oraz Bosch, Siemens, czy też firmy zajmujące się modyfikacjami aut takie jak na przykład AC Schnitzer albo Manhart.
Samochody autonomiczne – łączą świat i producentów
Aktualnie największe sojusze pomiędzy koncernami, czy pojedynczymi producentami z różnych koncernów skupiają się na kompletnie innej dziedzinie. Mowa o tym, co jest uważane za przyszłość motoryzacji, czyli samochody autonomiczne. Prace nad uzyskaniem kolejnych stopni autonomiczności trwają i pytaniem nie jest czy ta technologia się pojawi, a kiedy się pojawi. Sojusze w tym zakresie mogą wydać się wręcz nieco nietypowe.
W celu opracowania samochodów autonomicznych o stopniu od 3 do 4 w 2019 roku sojusz zawiązało BMW z Mercedesem. Kolejną współpracę te firmy zawiązały w 2021 roku, a tak w zasadzie Mercedes-Benz AG dołączyło do sieci partnerskiej Catena-X Automotive Network w ramach której znajdziemy inne wielkie niemieckie przedsiębiorstwa takie jak Deutsche Telekom, Bosch, SAP, Siemens, Schaeffler i wiele innych, które zajmą się stworzeniem jednolitego standardu przepływu informacji w niemieckim przemyśle motoryzacyjnym, po to by zwiększyć jego konkurencyjność. Jest to więc coś na zasadzie współpracy w Japonii, lecz na mniejszą skalę i bez największego niemieckiego koncernu, czyli Volkswagen AG.
Samochody autonomiczne doprowadziły do stworzenia wielu aliansów. Takowe zostały zawiązane między innymi przez Hondę oraz General Motors, czyli trzeci oraz siódmy największy koncern świata biorąc pod uwagę roczna produkcję. Podobne połączenie sił nastąpiło między pierwszą i piątą siłą świata, czyli Volkswagen AG oraz Fordem. Współpraca ma pomóc w rozwoju samochodów autonomicznych, a rozpoczęło się od sojuszu, którego celem było konstruowanie nowych modeli pickupów oraz lekkich aut dostawczych.
Dość dawno temu jak na świat motoryzacyjny, gdyż w 2016 roku BMW postanowiło nawiązać współpracę z FCA. Sojusz ten zaczął się jednak od umowy między BMW, a Intelem, który miał dostarczyć chipy oraz pomóc w wykorzystaniu inteligentnych kamer. FCA dołączyło d sojuszu nieco później, a na pokładzie jest również na przykład Continental.
Piekło zamarzło jednak w 2015 roku. Doszło wtedy do zawiązania niewielkiej, jak i ogromnej jednocześnie współpracy. Audi, BMW oraz Daimler AG zdecydowało się bowiem na wspólne wykupienie usługi Nokia HERE. Wartość transakcji wyniosła prawie 3 miliardy euro, a doszło do niej, gdyż Nokia HERE to oddział, którego specjalnością są mapy i geolokalizacja, a celem jest stworzenie niesamowicie precyzyjnych map, które bardzo pomogą w korzystaniu ze zwykłych, jak i autonomicznych samochodów.
Współprace wewnątrz koncernów – tak się buduje potęgi
Koncern Volkswagen AG dziś wraz z Toyotą regularnie bije się o pierwsze miejsce pod względem ilości wyprodukowanych samochodów i w drugiej dekadzie XXI wieku bardzo regularnie zbliżał się lub przekraczał 10 milionów wyprodukowanych rocznie sztuk. Potęga motoryzacyjna - VAG to jednak efekt ciężkiej pracy i genialnego pomysłu. Gdy w skład jednej grupy wchodzi tak wiele marek, a jest ich cała masa koszty są ogromne i gdyby każdy działałby samodzielnie, to sukces byłby wręcz niemożliwy. Trudno byłoby utrzymać płynność finansową, gdyby takie firmy jak Audi, Volkswagen, Skoda, Seat, Cupra, Porsche, Lamborghini oraz Bentley działały w pełni samodzielnie.
Plan VAGa stał się więc dość prosty. Potrzebne do tego były lata pracy. Audi zostało przejęte w 1969 roku i stworzono z niego markę premium, Seat i Skoda zostały pozyskane na początku lat 90., a sama Skoda stała się z biednej czeskiej marki prawdziwym gigantem, który sprzedaje świetne auta w bardzo dobrych ilościach. W XX wieku do VAGa trafiło także Lamborghini, Bentley, a pod koniec pierwszej dekady rozpoczęto przejęcie Porsche, które zakończono kilka lat później.
Aby wszyscy producenci mogli wypalić potrzebne było jednak jedno wydarzenie, a mianowicie ujednolicenie modeli we wszystkich markach. W ten sposób wykształciła się prosta hierarchia w myśl której Audi to marka premium, Volkswagen jest z segmentu średniego, a Skoda to budżetowy Volkswagen. Dodatkowo mamy Seata, który bywa niepotrzebny, lecz oferuje te same samochody wzbogacone o iberyjski temperament i przepis na sukces był więc murowany.
Projekty takie jak A4/Passat/Superb, czy też A3/Golf/Leon/Octavia to jedne z najlepiej sprzedających się samochodów w całej Europie, a na ich wybór decyduje się całe mnóstwo osób. Dzięki ujednoliceniu linii modelowych i sprawieniu, że pokrywają się one technicznie VAG zdobył tak wielu klientów, że silnej pozycji ostatecznie nie zachwiał nawet dieselgate zwany też aferą Volkswagena.
Tego typu zależności znajdziemy w wielu koncernach. Tak jak VAG odrodził czeską Skodę, Renault udało się uratować rumuńską Dacię. Dacia oczywiście nie stoi nawet blisko Skody, lecz wciąż jest to producent budujący samochody wedle najnowszych standardów, a do tego ma on dobre wyniki sprzedażowe pomimo tego, że był głównie producentem licencyjnym, który budował przestarzałe auta.
Pokrewieństwo znajdziemy również oczywiście w PSA, gdzie od lat wiele modeli Peugeota i Citroena jest po prostu dość mocno powiązane lub wręcz bliźniacze technicznie. Tak swą potęgę zbudował również Hyundai Motor Group, gdyż Hyundai i Kia korzystają z tych samych części, a nawet całych projektów, które różnią się oznaczeniami i kosmetyką. W ten sposób grupa ta zdobyła pozycję w pierwszej piątce największych koncernów świata i osiąga świetne wyniki, dzięki temu, że Hyundai wykupił Kię bo jej bankructwie i zapełnił fundusze do spokojnego rozwoju.
Nie zapominajmy o Stanach Zjednoczonych. W złotych latach przemysłu w tym kraju istniały dziesiątki marek i dla przykładu w koncernie Chryslera podział był również na trzy marki główne, wśród których Chrysler był tą premium, Dodge klasą średnią, a najtańsze auta produkowano pod brandem Plymouth. General Motors w najwyższej kategorii ma Cadillaca, który niejednokrotnie dostarczał limuzyny prezydentom Stanów Zjednoczonych, klasa średnia to Buick, a najtańsze auta to Chevrolet, który jak dziś wiadomo odniósł największy sukces. W wielkiej trójce zmiany zaszły głównie w Fordzie, który posiada tylko swoją markę oraz Lincolna oferującego samochody z segmentu premium, które zawsze były luksusowymi limuzynami, a aktualnie są to tylko SUVy.