Jak spadek sprzedaży nowych aut wpłynie w przyszłości na rynek aut używanych?
Spadek sprzedaży nowych aut bierze się z mniejszej produkcji
Spadek sprzedaży nowych samochodów nie bierze się oczywiście znikąd. Jeżeli ktoś przespał ostatnie dwa lata może być wręcz zdziwiony, iż po rekordowym dla branży motoryzacyjnej roku 2019 jesteśmy świadkami aż takiej bessy. Zapaść to być może za mocne słowo, lecz rzeczywiście liczba sprzedawanych co roku samochodów znacznie zmalała i nawet według prognoz na resztę 2022 roku trudno jest się doszukiwać znacznej poprawy tego stanu rzeczy w nadchodzącym czasie. Jakie są jednak tego powody?
Pierwsza przyczyna jest dość oczywista – pandemia koronawirusa. Lockdowny nie tylko sprawiły, iż wiele fabryk musiało zostać zamkniętych na całe tygodnie. Problemy logistyczne związane z zamknięciem się praktycznie całego świata sprawiły, iż tak naprawdę zerwane wtedy łańcuchy dostaw nadal są odbudowywane – niestety z różnym skutkiem, bowiem w samych Chinach nadal od czasu do czasu mierzymy się z lokalnymi lockdownami. Dla przykładu ostatnie zamknięcie Szanghaju, gdzie znajduje się największy port morski na świecie, po raz kolejny zdestabilizowało światową gospodarkę.
Pandemia sprawiła, iż trzeba było nadrobić kilka tygodni czy nawet miesięcy, podczas których fabryki musiały być zamknięte. Trudno to jednak uczynić w momencie, gdy brakuje podstawowych elementów na czele z czipami i półprzewodnikami, których obecnie jest naprawdę mocno brak. Na to wszystko nałożyły się też potężna inflacja, a także rosyjska inwazja na Ukrainę. Sprawia to, iż motoryzacja jest obecnie w bardzo niekorzystnym momencie, a powrót na normalną ścieżkę może zając jeszcze kilka miesięcy, o ile nie lat...
Oczywiście mniejsza produkcja samochodów równa się mniejszej liczbie egzemplarzy gotowych do sprzedaży. Czy jednak nie powinno to powodować, iż wszystkie dostępne auta będą rozchodzić się jak ciepłe bułeczki? Cóż, tutaj sprawa się komplikuje – samochodów jest mniej, więc producenci podwyższają ich cenę, chcąc zarobić na samochodach jak najwięcej. Dodatkowo ceny wzrastają w wyniku inflacji, a tak ogromny skok ceny aut sprawia, iż klienci albo zostają tym odstraszeni, albo po prostu nie mają obecnie wystarczających środków, by kupić samochód prosto z salonu. Jeden problem generuje więc kolejny, co jest dość niepokojącą spiralą.
Wpływ na rynek wtórny widoczny jest już teraz
Problemy w przypadku sprzedaży nowych samochodów już teraz w bardzo dosadny sposób oddziałują na rynek samochodów używanych. Tutaj również na skutek pandemii mieliśmy do czynienia z mniejszą liczbą samochodów – import pojazdów z Zachodu został bowiem naprawdę skutecznie storpedowany przez koronawirusa. Teraz jednak wraca to powoli do normy, lecz pewnych zmian szybko się nie cofnie. Co możemy zauważyć już teraz?
Przede wszystkim znaczenie rynku wtórnego stało się znacznie większe, w czym oczywiście pomaga jego cyfryzacja. Dodatkowo ceny samochodów używanych również wzrosły, ponieważ pojawił się na nie większy popyt. To oczywiście skrzętnie wykorzystują sprzedawcy, którzy mogą liczyć na brak spadku zainteresowania konkretnym autem mimo wzrostu cen – nadal bowiem są to ceny mniejsze niż w przypadku salonowych samochodów. Dzięki temu w tym momencie rynek wtórny jest w naprawdę świetnej kondycji.
Dalsze następstwa obecnego spadku sprzedaży nowych samochodów
Jeżeli chodzi o dalszy wpływ sprzedaży samochodów nowych na rynek samochodów używanych, wszystko zależy od tego, jak nadal będzie kształtować się sytuacja w motoryzacji. Jeżeli będziemy nadal obserwowali spore problemy w produkcji i sprzedaży, rynek wtórny może nadal rosnąć w siłę, a wraz w tym będą rosły także i ceny. Jeżeli zaś rytm produkcji i sprzedaży aut z salonu zacznie wracać do normy, rynek aut używanych będzie musiał trochę spuścić z tonu, by zachować zdobytą atrakcyjność oraz klientów, którzy są potencjalnie zainteresowani samochodami używanymi.