salon samochodowy

Konsumenci mniej zainteresowani kupnem auta

Trendy na rynku nie biorą się znikąd

Ostatnie kilkanaście miesięcy, choć tak naprawdę już z powodzeniem możemy w tym przypadku mówić o latach, całkowicie zmieniły obraz branży motoryzacyjnej. Niestety nie możemy tutaj mówić o zdrowych tendencjach – wiele problemów, które ogarnęły cały świat, bardzo mocno oddziałuje na świat czterech kółek. Sytuacja jest niestety naprawdę skomplikowana i nie jesteśmy tak naprawdę w stanie wskazać jednego powodu, przez który obecnie kondycja branży wygląda tak, a nie inaczej. Prędzej możemy tutaj wspomnieć o kilku kłopotach, które skumulowane tworzą dość beznadziejny obraz. Oczywiście obecna sytuacja nie jest bez wyjścia, lecz kolejne ciosy sprawiają, że cały świat motoryzacyjny potrzebuje o wiele więcej czasu, by się po nich podnieść.

Oczywiście najważniejszym aspektem jest tutaj pandemia koronawirusa, która na dobra sprawę aż do dzisiaj bardzo mocno odbija się czkawką całemu sektorowi. Oczywiście nie chodzi tutaj tylko i wyłącznie o początkowe lockdowny, które rzecz jasna również miały naprawdę spory wpływ na obecny stan całej branży. Cała ta sytuacja bowiem generuje wstrząsy poboczne, głównie z uwagi na fakt, iż odbudowa pozrywanych łańcuchów dostaw naprawdę  nie jest prosta, w szczególności mając na uwadze fakt, iż w Chinach nadal zdarzają się lokalne lockdowny z powodu ichniejszej polityki „zero-COVID”. Bardzo głośnym problemem jest bowiem również mała liczba dostępnych półprzewodników oraz chipów, które we współczesnych samochodach są wręcz ich integralną częścią. Siły fabryk produkujących te komponenty skierowane zostały na tworzenie podzespołów pod laptopy, smartfony czy ogólnie pojętą elektronikę, która w czasach pandemii była niezwykle potrzebna z uwagi na pracę i naukę zdalną.

COVID-19 to oczywiście niejedyny poważny problem. Jeżeli dołożymy do tego inflację, globalny kryzys, problemy z transportem części oraz komponentów, a także trwającą rosyjską inwazję na Ukrainie mamy niestety pełny, dość smutny obraz. Choć na pierwszy rzut oka może to tak nie wyglądać, cała branża motoryzacyjna oberwała na każdym z tych czynników w mniejszym bądź większym stopniu. Bardzo dobrze widać to nie tylko po liczbie produkowanych aut, ale również po statystykach i sondażach wśród kierowców, którzy coraz rzadziej wybierają samochody osobowe wyjeżdżające wprost z fabryki.

Dlaczego kierowcy coraz rzadziej spoglądają na rynek pierwotny?

Bardzo ważnym pytaniem, które musimy sobie zadać, jest sprawdzenie, dlaczego tak właściwie kierowcy coraz rzadziej sięgają po nowe auta, spoglądając w zamian na przykład na rynek wtórny. Wiele mogą nam o tym opowiedzieć badania opinii publicznej. Wielu ankietowanych otwarcie przyznaje, że samochody używane to w tym momencie nie tylko tańszy wybór, ale również i lepsza inwestycja – wolniej tracą bowiem one swoją cenę, dzięki czemu nie trzeba bać się, że za niedługo stracimy na nich swoje pieniądze. Wiele osób jest również sfrustrowanych długim czasem oczekiwania na auto z salonu, przez co rynek pojazdów używanych wydaje się być jeszcze bardziej kuszący.

Czy system agencyjny może podnieść zainteresowanie nowymi autami?

Wiele może zmienić zalegalizowany w Unii w czerwcu tego roku system agencyjny. Na czym on polega? To dość proste – salony samochodowe mogą pełnić funkcję agencji, za pośrednictwem których klienci są w stanie sprawdzić samochód, a następnie zakupić go na przykład online. Czy jest to rozwiązanie problemu? Tego nie wiemy, lecz eksperci przyznają, że może być to krok w dobrą stronę.

- Elementem gry rynkowej firm jest robienie czegoś lepiej, szybciej lub mądrzej niż konkurencja. Ma to zwłaszcza znaczenie w przypadku produktów, które się od siebie nie różnią – mówi w wywiadzie z portalem Strefa Biznesu Łukasz Murawski, ekspert ds. brandingu w Wyższej Szkole Bankowej w Gdyni, - Zakładając, że w dużym mieście są dwa lub trzy salony oferujące te same modele samochodów tej samej marki, to właśnie doświadczenie klienta na całej ścieżce zakupowej może być wyróżnikiem.