auta spalinowe

Które kraje UE chcą przesunąć termin zakazu sprzedaży aut spalinowych?

Na początku czerwca 2022 roku Unia Europejska, a dokładniej Parlament Europejski przegłosował nową dyrektywę mówiącą o tym, że do 2035 roku emisja spalin w nowych samochodach ma zostać ograniczona o 100%, co jest tak naprawdę zakazem sprzedaży aut spalinowych. Aby doszło do jej wprowadzenia zgodzić musi się jednak większość państw członkowskich. Które kraje mają zamiar przesunąć termin wprowadzenia w życie tego zakazu?

O czym zadecydowała Unia Europejska?

8 czerwca 2022 roku podczas głosowania w Parlamencie Europejskim deputowani zadecydowali o tym jak ma wyglądać plan na ograniczenie emisji spalin w sprzedawanych samochodach osobowych, która uznawana jest za jeden z głównych problemów z zanieczyszczeniami naszego klimatu. Już jakiś czas temu wyznaczony był plan redukcji o 37,5% do 2030 roku względem stanu z roku 2021. Okazało się, że Parlament Europejski plany te uznał za zbyt zachowawcze.

Najnowsze regulacje, których jeszcze nie wprowadzono, lecz trwają skomplikowane procesy mające sprawić, że tak się stanie mówią o tym, że już do 2025 roku emisja spalin ma zostać ograniczona o 20% względem stanu z roku 2021. Planowane ograniczenie w 2030 roku z 37,5% wzrosło do aż 55%. Do roku 2035 emisje spalin w nowych autach mają już być zmniejszone o 100%. W ten sposób tak w zasadzie dojdzie do tego, że samochodu spalinowego w salonie już nie kupimy.

Kto ma zamiar sprzeciwić się planom Unii Europejskiej?

W ciągu prawie miesiąca od kontrowersyjnego głosowania w Parlamencie Europejskim pojawiło się coraz więcej głosów dochodzących z różnych państw członkowskich Unii Europejskiej mówiące o tym, że mają one się zamiar sprzeciwić tym regulacjom i sprawić, że będą one odroczone w czasie o co najmniej kilka lat. Na tej liście znajduje się między innymi Polska. Całość rozpoczął Zbigniew Ziobro, który w polskim rządzie pełni rolę ministra sprawiedliwości. Zapowiedział on, że wezwie on polski rząd do sprzeciwu.

Niedługo po konferencji ministra sprawiedliwości jego słowa potwierdził rzecznik Piotr Muller. Zapowiedział on, że Polska ma zamiar sprzeciwić się nowym przepisom i premier Mateusz Morawiecki wraz z minister klimatu Anną Moskwą prowadzili już rozmowy w celu budowy koalicji państw, która będzie w stanie skutecznie sprzeciwić się nowym regulacjom.

Bardzo stanowczo sprzeciwili się również Niemcy. Nie ukrywajmy, że nasi zachodni sąsiedzi mają do powiedzenia naprawdę sporo w Unii Europejskiej z racji na to, że są jednym z największych i najważniejszych państw wchodzących w skład tej organizacji. O tym, że Niemcy nie zamierzają się zgodzić na nowy pomysł Unii Europejskiej mówił między innymi Christian Linder, minister finansów Niemiec. Decyzja Niemiec nie dziwi biorąc pod uwagę fakt, iż jest tam wciąż naprawdę duże zapotrzebowanie na samochody spalinowe, a sam rząd powoli zaczyna wycofywać programy dopłat do aut elektrycznych, które mają na celu zachęcenie kierowców do ich zakupu.

Lista państw, które nie mają zamiaru zgodzić się z Unią Europejską nie składa się oczywiście jedynie z Polski. Znajdziemy na niej również na przykład Bułgarię, Rumunię, Włochy, Portugalię oraz Słowację. Te państwa mają na celu przeniesienie planu ograniczenia emisji o 100% o 5 lat do 2040 roku, a na rok 2035 ustalenie celu 80-90% redukcji emisji względem poziomu z roku 2021. W ten sposób cała transformacja przebiegnie znacznie płynniej.

Dlaczego państwom nie podoba się decyzja Unii Europejskiej?

Kraje Unii Europejskiej, które sprzeciwiają się planom Unii Europejskiej są przede wszystkim doskonale świadome tego, że tak drastyczna popularyzacja elektryków w ciągu zaledwie 13 lat wymaga ogromnych nakładów na rozwój infrastruktury stacji ładowania samochodów elektrycznych, czy też tankowania tych wodorowych. Dlatego przełożenie tego o 5 lat powinno pozwolić na rozbudowanie ich do stopnia pozwalającego na komfortową jazdę.

Kraje takie jak na przykład Bułgaria zwracają z kolei uwagę na fakt, iż nie wszystkie państwa w Unii Europejskiej są tak samo bogate i pewne czynniki gospodarcze oraz społeczne sprawiają, że ich obywatele nie mają takiej siły nabywczej jak ci z pozostałych państw UE, przez co zakup elektryka miałby być dla nich znacznie trudniejszy.

 

Ważny temat: Które samochody wydzielają najwięcej CO2?