Rosną koszty utrzymania samochodu
Cały świat motoryzacji cierpi na podwyżkach. I sam wykonuje podwyżki
Nie da się ukryć, iż kieszeń każdego z nas naprawdę mocno odczuła wszystkie zmiany, jakie obecnie zachodzą w naszych życiach. W Polsce niestety wszystkie problemy potęgują się jeszcze mocniej, a ich lista jest naprawdę szeroka. Pandemia koronawirusa, ogólnoświatowy kryzys, galopująca inflacja, a także bliskie sąsiedztwo względem wojny na Ukrainie – wszystkie te czynniki odczuwamy niezwykle mocno w cenach mieszkań, ratach kredytów, comiesięcznych opłatach za mediach, w supermarketach, a także i na rynku motoryzacyjnym.
Świat czterech kółek wyjątkowo mocno odczuł wszystkie wydarzenia, które trapią cały glob od dobrych kilkunastu miesięcy, choć tak naprawdę będziemy mogli już za niedługo mówić tu o perspektywie kilku lat. Od wybuchu globalnej pandemii w marcu 2020 roku zmieniło się naprawdę wiele – niestety w pewnych przypadkach wiele na gorsze. Lockdowny sprawiające, że fabryki na kilka tygodni przestawały pracować, przerwy w łańcuchach dostaw, które ciągle nie zostały w pełni zasklepione, braki w półprzewodnikach, opóźnienia w dostawie i produkcji części, a także ich podwyżki to główne powody prowadzące do problemów z produkcją aut. Sytuacja jest niestety bardzo złożona i opiera się na kilku czynnikach, co sprawia, że na wszelkie zmiany w sytuacji międzynarodowej cały rynek reaguje naprawdę chaotycznie. To zaś torpeduje możliwość tworzenia dokładnych i spójnych przewidywań długoterminowych.
Paliwo, części, ubezpieczenia – wzrosty w każdym możliwym kierunku
Co podrożało, jeżeli mowa jest o motoryzacji? Nie będzie niczym odkrywczym, jeżeli odpowiemy na to pytanie krótko: wszystko. Oczywiście warto wspomnieć, że ceny paliwa obecnie się ustabilizowały i nie wyglądają już aż tak tragicznie, jak na przełomie roku czy na jego początku. Jeżeli jednak chodzi m.in. o koszty części, te znacznie wzrosły – niezależnie od tego, czy spojrzymy tutaj na oryginalne komponenty, czy zamienniki.
Ceny samochodów również w tym przypadku nie stoją w miejscu – w ciągu czterech ostatnich lat średnia cena nowego auta wzrosła o aż 40 000 złotych, zaś na rynku wtórnym zmiany w cenach są obserwowane z miesiąca na miesiąc. Co za tym idzie, rosną koszty wszystkich usług motoryzacyjnych, takich jak serwisy, warsztaty, myjnie, salony detailerskie, wulkanizacje czy nawet polisy ubezpieczeniowe.
Ceny OC przez miesiące spadały, obecnie znów rosną
Jeszcze kilka miesięcy temu w przypadku ubezpieczeń mogliśmy obserwować naprawdę nietypową zależność – podczas gdy wszystkie koszty związane z posiadaniem auta rosły w zastraszającym tempie, ceny polis... taniały. Ich rynek musiał bowiem w jakiś sposób utrzymać klientów, którzy wobec wszystkich tych problemów byli bardziej skłonni do przerzucenia się na inne środki transportu albo na wybranie możliwie jak najtańszej polisy. Walka pomiędzy towarzystwami doprowadziła do tego, że ubezpieczenia były niezwykle tanie.
To niestety również się zmienia, a tak drogich polis OC nie mieliśmy od dwóch lat. W samym wrześniu mogliśmy odnotować skok o 2 procent, w skali roku zaś o 4 procent. - Mogą się w nim [wzroście; przyp. red.] oczywiście zdarzyć momenty stabilizacji lub nawet miesięcznych spadków średniej ceny OC. Taka przeciętna składka OC prawdopodobnie będzie jednak stopniowo rosła – są to słowa Andrzeja Prajsnara, eksperta portalu Ubea.pl.
Jak mogą kształtować się koszty utrzymania auta w najbliższych miesiącach?
Jak już wspomnieliśmy, w obecnej sytuacji tworzenie prawdopodobnych perspektyw długoterminowych jest niezwykle trudnym zadaniem. Wielu ekspertów przewidywało, że w kontekście motoryzacji sytuacja powinna normować się w okolicach 2023 roku. Teraz mówi się, że pierwszą realną datą jest 2024 rok. Wszystko jednak może się zmienić w jednym momencie. Zamiast więc sięgać po swoistą szklaną kulę warto po prostu obserwować ruchy w branży automotive.