samochody

Rośnie sprzedaż samochodów w Chinach i spadają ceny elektryków

Chiny jednym z najważniejszych światowych rynków

Przez lata oczy wszystkich liczących się w świecie producentów skupione były raczej na Europie oraz Ameryce Północnej. Były to najmocniej rozwinięte pod tym względem regiony i nic dziwnego, że to właśnie one napędzały sprzedaż aut najmocniej. Oczywiście dla konkretnych producentów najważniejsze były ich lokalne rynki. Marki rodem z USA skupiały się na swoich okolicach, tak samo zresztą, jak koncerny z bazą na Starym Kontynencie celowały w klientów właśnie z Europy, a marki azjatyckie operowały najmocniej w swoim regionie. Coraz mocniejsza globalizacja zmieniła jednak wszystko i obecnie koncern, który chce się liczyć w ogólnym rozrachunku musi rozdzielać swoją uwagę na wiele części świata. Dodatkowo ogromną rolę zaczęły odgrywać rynki rozwijające się, wśród których mogliśmy znaleźć wielu nowych klientów chętnych na pozyskanie auta.

Bez wątpienia w tę definicję genialnie wręcz wpisują się Chiny. W ciągu ostatnich kilkunastu lat Państwo Środka stało się miejscem rozgrywek producentów z całego świata, którzy tworzyli tam swoje fabryki, a także próbowali przekonać do siebie tamtejszych klientów, co oczywiście wcale nie jest prostym zadaniem. Wojna o ogromną rzeszę klientów napędzała chiński rynek, który rozrósł się do niebotycznych rozmiarów. Dominacja w tym rejonie pozwala obecnie markom motoryzacyjnym na wbicie się do światowej czołówki, a warto pamiętać, że jak grzyby po deszczu rosną tam również rodzime koncerny, które zaczynają podbijać świat. Idealnym przykładem jest na przykład Geely, które weszło w posiadanie bardzo dobrze znanego w naszym rejonie świata Volvo.

Chiny centrum światowej elektromobilności?

Istnieje jednak jeszcze jeden ważny powód, dla którego przedsiębiorstwa produkujące i sprzedające samochody osobowe z uwagą patrzą na tendencje na rynku chińskim, przede wszystkim w kontekście aut elektrycznych, które są obecnie jednym z najważniejszych sektorów rynku motoryzacyjnego. Elektromobilność rozwija się w naprawdę imponującym tempie, a tego typu konstrukcje są wśród klientów coraz popularniejsze. Nadal jednak pojawia się jedna spora wątpliwość, która sprawia, że w wielu przypadkach są dla kierowców sporym odstraszaczem. Jest to cena aut elektrycznych, która jest o kilkanaście procent wyższa niż w przypadku pojazdów z jednostkami spalinowymi czy hybrydowymi. Chiny jednak są prawdopodobnie jedynym rynkiem na świecie, który... nie ma z tym żadnego problemu!

Idealnie możemy to zaobserwować na podstawie badań JATO Dynamics, które zostały obecnie przeprowadzone powtórnie po tym, gdy pierwotnie zostały wykonane w 2015 roku. W Europie średnia cena pojazdów elektrycznych wzrosła z 51 424 do 58 652 dolarów, zaś w Stanach Zjednoczonych – z 53 038 do aż 63 864 dolarów. W Chinach ta tendencja nie tylko jest odwrotna, ale sama różnica jest naprawdę imponująca. W Państwie Środka ceny elektryków spadły bowiem z pułapu 70 203 do 33 440 dolarów, dzięki czemu obecnie są tam cenowo konkurencyjne z konstrukcjami spalinowymi!

W czym Chiny mogą być przykładem dla reszty świata?

Istnieje kilka powodów, dla których w Chinach produkcja aut elektrycznych może być o wiele tańsza niż w innych regionach świata. Przede wszystkim technologie bezemisyjne są tam naprawdę mocno rozwijane, lecz warto tutaj wspomnieć również o tym, że w tym państwie znajduje się wiele firm zajmujących się produkcją półprzewodników i podzespołów koniecznych do tworzenia aut elektrycznych.

Czy reszta świata może się czegoś od Chin nauczyć? Przede wszystkim tego, by w kontekście produkcji samochodów nie opierać się tylko na nich. Pandemia koronawirusa rozpoczęła proces zmian w kierunku większej niezależności, lecz zanim zostanie ona osiągnięta na w miarę zadowalającym poziomie konieczne będzie ukończenie rozbudowy całej infrastruktury, co niestety prawdopodobnie jeszcze trochę zajmie.