Rynek motoryzacyjny 2020 r. w czasach pandemii covid.
Pandemia koronawirusa uderzyła w niemal każdą branżę na świecie. Niektóre z firm powoli wychodzą już na prostą, ale przed większością długa droga do normalności i stanu z początku tego roku. Poważny kryzys gospodarczy spowodowany COVID-19 odczuły także przedsiębiorstwa motoryzacyjne, które nie tylko musiały mierzyć się z rosnącymi kosztami produkcji, ale i dużym spadkiem liczby klientów.
Koronawirus nie oszczędził nikogo. Mnóstwo przedsiębiorstw było zmuszonych zawiesić swoją działalność lub mocno ograniczyć koszty, w tym pożegnać się z częścią swojej załogi. Trudne chwile przeżyła także branża motoryzacyjna, dla której ostatnie miesiące były najgorsze… od 1990 roku! Ponadto, potężnie spadła także liczba aut wprowadzanych na rynek.
Twarde dane nie kłamią
Liczne raporty dotyczące rynku motoryzacyjnego między innymi w krajach Unii Europejskiej wskazują na znaczący spadek liczby rejestracji nowych samochodów w stosunku do tego samego okresu w poprzednim roku. Pandemia koronawirusa w największym stopniu odbiła się na firmach z obszaru szeroko pojętej motoryzacji w krajach, w których notowano rekordowe liczby zakażeń COVID-19. Mowa oczywiście o Włoszech, Francji czy Hiszpanii, co nie oznacza, że w innych częściach Starego Kontynentu można było mówić o optymistycznym scenariuszu. Kryzys dosięgnął też kraje pozaeuropejskie, w tym bardzo mocno Chiny, Rosję oraz USA.
Sytuacja w Polsce
Niewielki popyt na samochody odnotowano oczywiście także w naszym kraju. W marcu i kwietniu zarejestrowano bowiem o ponad 70 procent mniej pojazdów niż przed rokiem. Większość salonów nie miała w tym okresie ani jednego klienta lub finalizowano rozpoczęte już transakcje. Co prawda, w kolejnych miesiącach sytuacja ta nieco się poprawiła, ale powrót do norm sprzedażowych sprzed pandemii potrwa wiele miesięcy, o ile nie lat. Warto dodać, że spadki dotyczą zarówno klientów indywidualnych, czyli kupujących samochód na prywatny użytek, jak i przedsiębiorstw, w tym tych, które do tej pory regularnie zwiększały swoją flotę.
Lockdown branży motoryzacyjnej
Pandemia koronawirusa i wprowadzone w związku z nią ograniczenia sprawiły, że większość salonów oraz fabryk musiało zawiesić swoją działalność lub zorganizować pracę tak, aby dostosować się do obostrzeń. Wszystko to odbyło się w krótkim czasie i każdy błąd niósł ze sobą spore koszty, które w wielu przypadkach zobaczymy dopiero po jakimś czasie. ACEA, czyli Europejskie Stowarzyszenie Producentów Samochodów oszacowało, że w powodu lockdownu na rynek nie trafiło ponad 2 mln pojazdów. Z badań wynika, że z powodu kryzysu związanego z koronawirusem, ponad 80 procent firm motoryzacyjnych deklaruje ograniczenie kosztów i inwestycji, a większość z nich zwolniło lub planuje zwolnić część pracowników. Co więcej, sprzedaż samochodów używanych również spadała, ponieważ w pierwszej fazie lckdownu klienci obawiali się o utratę pracy, przez co bardzo ostrożnie podchodzili do zakupów samochodów. Komisy musiały też dostosować się do nowych zmian dotyczących bezpieczeństwa. Popularne portale internetowe z ofertami aut używanych publikowały poradniki podpowiadające, w jaki sposób bezpiecznie, bez obawy o zarażenie się COVID-19 zakupić samochód.
Wymuszone zmiany
Każdy kryzys niesie ze sobą jednak lekcję na przyszłość, a bardzo często wprowadza radykalne zmiany w postrzeganiu otaczającej nas rzeczywistości. Podobnie jest z rynkiem motoryzacyjnym w dobie koronawirusa. Jak przekonują bowiem eksperci, pandemia wymusiła niejako zmiany w całej branży i otworzyła drogę pojazdom napędzanym elektrycznie. Jak wynika z analiz KPMG, większość ankietowanych specjalistów twierdzi, że w ciągu najbliższej dekady, ograniczona zostanie produkcja samochodów spalinowych. Respondenci wypowiedzieli się także na temat przyszłości firm motoryzacyjnych w ostatnim kwartale 2020 roku. Z ich opinii wynika, że sprzedaż oraz produkcja aut znów wzrośnie, choć ciężko będzie osiągnąć wynik zbliżony do tego uzyskanego w analogicznym okresie w poprzednim roku.