Czy samochód elektryczny jest ekonomiczny?
Samochody elektryczne to względna nowość w świecie motoryzacji, lecz producenci chwalą się tym, że korzystanie z nich jest niezwykle tanie, gdyż są to auta bardzo ekonomiczne. Jak takie stwierdzenie ma się do rzeczywistości? Auta elektryczne to faktycznie pojazdy, którymi można się bardzo tanio przemieszczać, czy też korzystanie z nich jest znacznie droższe niż deklarują to producenci?
Czy warto zakupić samochód elektryczny?
Na start zanim zaczniemy mówić o tym czy samochody elektryczne są ekonomiczne trzeba zająć się największym wydatkiem związanym z posiadaniem samochodu osobowego. Mowa oczywiście o jego zakupie. Tutaj auta elektryczne mają naprawdę spore problemy w rywalizacji z innymi rodzajami napędu z racji na to, że ich ceny są bardzo wysokie. Za przykład może posłużyć na przykład Dacia Spring, czyli auto elektryczne z segmentu A, które rumuńska marka opracowała z myślą o carsharingu. W cenie takiego samochodu można zakupić sobie świetnie wyposażoną Dacię Duster z segmentu C z dobrym oszczędnym silnikiem z instalacją LPG. Jak widać auta elektryczne są więc naprawdę drogie.
Warto zastanowić się z czego tak naprawdę wynika taka wysoka cena samochodów elektrycznych. Problemem są przede wszystkim baterie. To właśnie magazyny energii od samego początku są największym problemem samochodów elektrycznych, gdyż by skutecznie zasilać silnik elektryczny i zapewniać zasięg na poziomie kilkuset kilometrów muszą one być niesamowicie pojemne. Co za tym idzie są one bardzo ciężkie, a także drogie, gdyż szacunki mówią o tym, że prawie połowa ceny aut elektrycznych wynika właśnie z baterii, których produkcja jest niezwykle kosztowna. Warto jednak spojrzeć na plusy zakupu elektryka.
Dlaczego samochody elektryczne mogą być bardziej ekonomiczne od spalinowych?
Auta elektryczne są obecnie mocno forsowane przez producentów samochodów, jak i Unię Europejską oraz poszczególne państwa. Świadczą o tym wyśrubowane normy emisji spalin, plany zakazów sprzedaży nowych aut spalinowych, czy też wszelkiego rodzaju programy dopłat do samochodów elektrycznych. Dlatego można kupić taki samochód taniej, a jego użytkowanie nie należy do szczególnie drogich.
Patrząc na ekonomię samochodu wpierw warto zobaczyć paliwo. Zakładając, że mamy auto spalające około 6 litrów benzyny na 100 kilometrów, czyli tyle ile przeciętne, nowe samochody w dzisiejszych czasach to przejeżdżając 1000 kilometrów miesięcznie za benzynę zapłacimy nieco ponad 400 złotych. W tym samym czasie przeciętne auto elektryczne spalające około 15 kWh energii na 100 kilometrów będzie miało koszt pokonania 1000 kilometrów na znacznie niższym poziomie, gdyż nawet biorąc pod uwagę cenę z ładowarek komercyjnych wynoszącą około 2zł za 1 kWh to przejechanie 1000 km będzie kosztować nas 300 złotych. Oszczędności będą jeszcze większe gdy samochód będzie ładowany w domu za pomocą na przykład wallboxa. Wtedy za 1000 kilometrów zapłacimy nawet i niecałe 100 złotych.
Kolejna rzecz istotna przy tym czy auto jest ekonomiczne to pozostałe koszty eksploatacji. W samochodach elektrycznych jest ich względnie niewiele. Nie ma bowiem potrzeby serwisowania jednostki napędowej, gdyż płynów jest znacznie mniej i nie trzeba wykonywać na przykład serwisu olejowego, wymieniać rozrządu i tym podobnych. W ten sposób właściciele aut elektrycznych mogą znacznie mniej zostawiać w warsztatach.
Auta elektryczne charakteryzują się również niższym zużyciem hamulców, gdyż korzystają one z rekuperacji, dzięki której hamowanie przebiega z mniejszym udziałem hamulców, a do tego akumulator jest doładowywany. Do tego posiadacze auta elektrycznego płacą statystycznie mniej za ubezpieczenie OC każdego roku. Najbardziej kosztowne czynności w autach elektrycznych to oczywiście wymiana akumulatora czy całej jednostki napędowej. To jednak w teorii można zrobić dopiero po nawet 20 latach, więc okres względnie taniego użytkowania jest bardzo długi. Do tego trzeba pamiętać oczywiście o zawieszeniu i hamulcach. Te potrafią kosztować sporo, gdyż auta elektryczne są mocniejsze i niektórzy producenci montują na przykład większe tarcze, by zadbać o bezpieczeństwo pasażerów oraz kierowcy.