Jakie są najtańsze samochody elektryczne?

Samochody elektryczne zdobywają coraz większą popularność nie tylko w krajach zachodnich Unii Europejskiej, ale też w Polsce, co jest oczywiście częściowo spowodowane zapowiedzianym zakazem sprzedaży samochodów spalinowych, który ma wejść w życie od 2035 roku. Jakie są obecnie najtańsze osobowe auta elektryczne i czemu ich ceny są znacznie wyższe niż aut spalinowych?

Skąd wynikają duże ceny samochodów elektrycznych?

Każda osoba, która przynajmniej przez chwilę interesowała się zakupem samochodu elektrycznego, z pewnością zwróciła uwagę na to, jakie ceny osiągają te auta. Są one znacznie wyższe niż w wypadku samochodów spalinowych i często jest tak, że na przykład elektryk z segmentu B jest droższy od dobrej spalinówki, którą zaliczamy do segmentu C, czyli tak zwanych kompaktów. Istnieją ku temu oczywiście pewne powody.

Główny winowajca tak wysokiej ceny samochodów elektrycznych to ich największy problem również w wielu innych aspektach. Mowa tu o bateriach litowo-jonowych, które w elektrykach są stosowane zdecydowanie najczęściej z racji na to, że są one obecnie najbardziej opłacalnym rozwiązaniem, gdy spojrzymy na koszty jego implementacji, a parametry zapewniane przez tego typu baterie. Oprócz tego, że są one ciężkie, niestety są również niesamowicie drogie. Najczęściej szacunki mówią o tym, że baterie litowo-jonowe potrafią odpowiadać nawet za 50% ceny samochodu elektrycznego.

Najtańsze nowe auta elektryczne w Polsce - miejsca 6-10

Na samym początku zajmiemy się drugą połową najtańszej dziesiątki samochodów elektrycznych dostępnych w Polsce. Dziesiąta pozycja należy do auta z 2020 roku, którym jest Citroen C-4, czyli elektryczny kompakt, który swoim wyglądem bardzo mocno nawiązuje do crossoverów, lecz jest dostępny jako sedan lub hatchback. Za tego elektryka należy zapłacić co najmniej 148 400 złotych.

Nieco mniej, a dokładniej 1600 złotych mniej należy wyłożyć na Mini Electric, czyli elektryczną wersję kultowego Mini Coopera. Samochód ten wyceniany jest na 146 800 złotych, ma 184-konny silnik i dość krótki zasięg sięgający do 234 kilometrów na jednym ładowaniu. Niewiele lepiej pod tym względem wygląda ósma Mazda MX-30, za którą należy zapłacić co najmniej 145 900 złotych. Jej silnik ma moc rzędu 145 KM, a zasięg sięga jedynie 200 kilometrów.

Za 141 600 złotych z kolei możemy stać się właścicielami Opla Corsa-e, czyli zelektryfikowanej wersji tego kultowego miejskiego hatchbacka. Bardzo podobny do tego samochodu, bo wyposażony w ten sam napęd elektryczny jest Peuegot e-208. Różnica w cenie pomiędzy francuskim a niemieckim autem jest jednak dość spora. Za Peugeota zapłacimy około 10 tys. mniej, gdyż jego cena minimalna to 131 400 złotych.

Najtańsze nowe samochody elektryczne w Polsce — czołowa piątka

Na piątym miejscu na liście najtańszych samochodów elektrycznych w naszym kraju znajduje się stary wyjadacz, czyli Nissan Leaf, który należy do jednych z najdłużej sprzedawanych samochodów elektrycznych na naszym rynku. Jego cena podstawowa to 129 900 złotych i za nią otrzymujemy auto z zasięgiem rzędu 270 km i mocą na poziomie 150 KM. Czwarte miejsce jest z kolei zajmowane przez malutkie Renault Zoe, do którego zakupu potrzebujemy przynajmniej 124 900 złotych.

Na podium ceny są znacznie niższe, lecz auta również znacznie mniejsze. Ostatni stopień podium należy do Fiata 500e wartego jedynie 107 000 złotych. Oczywiście przez to mniejsze są też na przykład baterie, które zapewniają tylko 190 km zasięgu w cyklu mieszanym. Drugie miejsce należy do Smarta EQ Fortwo, czyli auta, które otworzyło nową erę w historii tej marki oferującej niewielkie samochody. Od jego wprowadzenia Smart oferuje tylko elektryki. Za model Fortwo należy zapłacić co najmniej 99 100 złotych.

Miano najtańszego elektryka w Polsce należy do konstrukcji zbudowanej przez rumuńską Dacię. Mowa tu o modelu Dacia Spring, który opracowano między innymi z myślą o firmach zajmujących się carsharingiem. Jej podstawowa cena wynosi zaledwie 89 400 złotych, co czyni ją najtańszym autem elektrycznym na polskim rynku.